Wednesday 30 March 2011


















Zbrodnia Oraz Kara (True Grit/Prawdziwe Męstwo)

Western  Coenów
Na tę premierę czekaliśmy z niecierpliwością - oto nowy film braci Coen. Chyba każdy miłośnik kina zachwycił się choćby jednym filmem zasłużonego familijnego duetu (chociażby „Fargo”, „No Counrty For Old Men” czy „Burn After Reading”). Filmowy kunszt i nadzwyczajne wyczucie Coenów robią z każdego ich obrazu niepowtarzalne przeżycie. Uff, posłodziliśmy już, czas przejść do głównego tematu.  Nowa produkcja jest westernem, który opowiada o Mattie Ross - czternastoletniej dziewczynie chcącej pomścić śmierć swojego ojca. Dziewczę jest bystre i cwane, nie straszne jej żadne przeszkody i w końcu udaje jej się wynająć Marshalla Reubena zwanego Roosterem (Jeff Bridges) by wytropił i doprowadził przed oblicze Temidy zabójcę (imię jego Tom Chaney (Josh Brolin)). Chaney'a ściga również LaBoeuf - teksański ranger, którego gra Matt Damon

Bebechy
Początek filmu jest bardzo wolny. Cała uwaga przez pierwsze pół godziny skupia się na młodej dziewczynie – i trzeba powiedzieć, że Hailee Steinfeld zasługuje na stojące owacje (i trochę krzywdzące jest, że na plakacie nie ma jej nazwiska). Ale od momentu pojawienia się Bridgesa – to on kradnie film i nie daje sobie go odebrać do końca. Bridges gra podstarzałego łowcę głów, z jednym okiem, znudzonego już trochę życiem i nadużywającym alkoholu. Ale wystarczy parę scen by zobaczyć jak niebezpiecznym jest mężczyzną (jego wzrok gdy wyciągnął pistolet do LaBoeufa mrozi krew w żyłach).  Za to wielkie brawa. Warto odnotować, że Matt Damon nie jest w najwyższej formie, ale poboczne epizody Brolina i Barrego Peppera (jako przywódcy bandziorów) są najwyższej próby. 

Western bez strzelania
Pierwszy strzał pada po godzinie - co to za western bez kul przeszywających powietrze? Ale scena w rozpadającej się stancji - gdzie Rooster rozmawia z dwoma opryszkami, gdy nagle gwałtownie wybucha akcja - daje takiego kopa adrenaliny, że z uwagą obejrzycie film do końca. Zwłaszcza, że "odcięte palce na stole" to przejście do drugiej części filmu, w której przemoc i akcja często goszczą na ekranie. I trzeba jeszcze dodać, że goszczą w znakomitym stylu (jak zwykle u Coenów) - zdjęcia są rewelacyjne, a stylizacja obrazu wraz z  gęstym i brudnym klimatem dzikiego zachodu bez trudu zaczarują naszą świadomość na prawie dwie godziny.

Moralitet bez większych ambicji?
Bracia Coen zaserwowali nam opowieść o karze, nie zmuszając jednak widza do częstego, umysłowego wysiłku. Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest łatwy film, który pożre nasz czas efektami i bezsensowną akcją, jednak powiem szczerze, że spodziewałem się czegoś więcej (emocji, pytań nad którymi mógłbym się zastanowić?). 

Katharsis
Nie zdradzając zbyt wiele – scena podczas której Jeff Bridges gna na czarnym koniu z umierającą Mattie w ramionach jest magiczna.

0 comments:

Post a Comment

Archiwalia

Powered by Blogger.