­

Tuesday, 19 April 2011

Witajcie.

Chcielibyśmy podziękować Maćkowi za wczorajszą relację z koncertu Rogera Watersa z Łodzi. Być może dzisiaj jeszcze skrobnie tekst "na spokojnie".

A my wrócimy do płyty Panda Bear (mieliśmy już wyrobioną opinię, ale musieliśmy się z nią przespać i jeszcze posłuchać parę razy) oraz napiszemy o tUnE-yArDs – "W H O K I L L". Z wielkiej chmury mały, acz satysfakcjonujący deszcz.

A za moment flaszówka dnia - strasznie grywalna "Cubium".

Zapraszamy - dadanius team.

Zobaczyć „The Wall”, na żywo, bezcenne…
Roger Waters po ponad dwudziestu latach zdecydował się ponownie wystawić „The Wall”. Pierwsza moja myśl, gdy usłyszałem rok temu tę wiadomość dotyczyła tego, że musi być u niego strasznie krucho z kasą. Czyż nie o pieniądze chodzi, gdy ktoś, po tak długiej przerwie decyduje się wejść do tej samej rzeki?
Myliłem się. Gdy dziś zobaczyłem „The Wall” zrozumiałem jak bardzo…

Archiwalia

Powered by Blogger.