Wednesday 30 March 2011







Opublikowane 20.01.2011












Kretynem Po Oczach (Yogi Bear / Miś Yogi)


Gaga gugu dada
Miałem kiedyś komplet sztućców z kreskówkowymi postaciami Hanna-Barbera. O ile się nie mylę, Yogi wygrawerowany był na widelcu. Niestety niedługo potem poznałem Królika Bugsa i zauroczenie Yogim i Boo-Boo szybko poszło w piach. Piszę to tylko dlatego, by pokazać, że miałem w miarę normalne dzieciństwo. By rzucić troszkę ludzkiego światła na swoją osobę przed
tym, co zaraz uczynię. Masakrowaniem miluśkich niedźwiadków.

Głowa Yogi - trofeum na ścianie w przedpokoju
Być może mam zły dzień. Jeśli wojny kiedyś wybuchały z powodu porwania jakieś lafiryndy, to równie dobrze mogę wylać wiadro żółci - na ten cukierkowy, familijny gniot - z powodu wstania lewą nogą.

Sekcja
Po pierwsze, na plakacie powinno się znaleźć ostrzeżenie "Dla dzieci do lat 9-ciu wyłącznie. Inaczej seans grozi uszkodzeniem komórek mózgowych". Po drugie, Dan Aykroyd (Yogi) jest tak irytujący, że po pięciu minutach chciałem wyrwać krzesełko i rzucić nim w rechotające w przednich rzędach dzieciaki. Po trzecie, Anna Faris gra tu z gracją pijanej bufetowej w okręgowym więzieniu. Po czwarte, rozumiem, że kilkuletnie dzieci nie są wymagającymi odbiorcami, ale to nie znaczy, że można traktować ich jak kompletnych kretynów. Podobno tak wiele rozumieją! Siedząc marzyłem, by nagle zza drzewa wyłonił się Leatherface i pozarzynał wszystko co słodkie i żywe, a hektolitry krwi i dymiących bebechów wylałyby się z ekranu. Oczywiście wszystko w 3D. 

Zgniłe zwłoki
Proszę, nie myślcie nawet by wybrać się na to coś. Jak na razie najgorszy film sezonu. 

0 comments:

Post a Comment

Archiwalia

Powered by Blogger.