Friday 8 April 2011

,

Film Dnia - Hop









Fajnie, że EB to rockman. Niezły pomysł z daniem mu głosu Russela Branda (który raczej za przykład dla dzieci robić nie powinien). I to by było na tyle. Reszta jest milczeniem.








On sra żelkami! (Hop)


No Efin Way!
Znów nie dowiecie się jak spodobała nam się polska wersja, bo unikamy chodzenia na dubbingowane filmy jak ognia. Ale od czego są przyjaciele w Glasgow?

Ple ple ple fabuła?
Podkreślamy jeszcze raz - na takie filmy nie chodzi się ze względu na fabułę. Wielkanocny króliczek w przededniu przejęcia rodzinnego biznesu dostarczania jajek, buntuje się i przenosi do Hollywoodu by zostać bębniarzem. Ktoś to kupił?

Lepsze od Alvina
Animacje nie odbiegają od współczesnego poziomu, ale nie mają też w sobie nic charakterystycznego. Samo połączenie komputerowych postaci z żywymi aktorami jest wzorcowe, ale chyba jeszcze dużo wody w Missisipi upłynie, dopóki ktoś zrobi to z taką gracją jak w "Kto wrobił Królika Rogera". Poziom żartów zadowoli małe dzieci - im więcej latek na karku, tym humor staje się zbyt naiwny, by wywołać nawet cierpki uśmiech. Podobnie, ze scenariuszem.

Nieśmieszny Cyclops
Główną rolę ludzką, gra James Marsden (znany choćby z serii X-men). Nie ma on wybitnie talentu komicznego, bo wrzeszczenie i robienie min to dopiero jedna dziesiąta sukcesu. Czy uwierzycie, że jego reakcją na pierwsze spotkanie z mówiącym EB (głos Russella Branda) jest paniczna ucieczka, połączona z nieskoordynowanym biegiem i wrzaskiem dwuletniego dziecka? Czy trzydziestoletni koleś spieprzałby na widok gadającego i milutkiego jak z reklamy płynu do płukania (albo baterii Duracell) króliczka, czy my kompletnie czegoś nie rozumiemy? Niestety takich momentów mających pobudzić rechot kilkuletnich amerykańskich półgłówków jest w tym filmie zbyt dużo.

Hoff
Zdecydowanie protestujemy przeciwko przypominaniu postaci Davida Hasselhoffa w jakiejkolwiek produkcji przez następne 150 lat. Aż wzdrygnęliśmy się widząc jego osobę na ekranie (aczkolwiek żarcik, że jest świetnym aktorem nam się podobał).

Powracają demony
Nie jest to kreskówka dla wszystkich. Podobnie było z "Misiem Yogi" dwa miesiące temu, ale w porównaniu z tamtym koszmarem, "Hop" wypada całkiem przyzwoicie. I może nawet półtora momentu szczerego śmiechu by się znalazło. Mając to wszystko na uwadze - jeśli macie dzieci w przedziale 5-11- to jak najbardziej. W przeciwnym razie siedząc w kinie będziesz czuł się trochę jak zboczeniec.

0 comments:

Post a Comment

Archiwalia

Powered by Blogger.