Thursday 3 March 2011





Delikatne przypomnienie: obejrzyjcie ten film, jeśli jeszcze nie mieliście szansy. Wraz z "Czarnym Łabędziem" to najlepsze filmy 2010 roku. Tak pisaliśmy o "Winter's Bone" ponad miesiąc temu na dadanius-filmy:






My Precious (Winter's Bone / Do szpiku kości) 

 

Brawo dla Akademii
Ku naszej wielkiej radości „Winter’s Bone” został mianowany do tegorocznych Oskarów (najlepszy film), a pan Mark „zwiędły kaktus” Wahlberg  - nie. Dwie pieczenie na jednym ogniu. Nie spodziewamy się by ten kameralny obraz miał szansę na statuetkę,  ale przynajmniej więcej ludzi zwróci na niego uwagę. A „Winter’s Bone” jest filmem, który trzeba zobaczyć. 

Fallout
Akcja dzieje się na głębokiej, amerykańskiej prowincji, gdzie „American Dream”  to pusty frazes, który słyszało niewielu. Każda twarz w tym rejonie The Ozarks jest zmęczona i smutna. Życie toczy się wolno wśród śmieci, opuszczonych domów i zepsutych, porzuconych samochodów.  Przypomniał nam się klimat gier „Fallout” i duch „The Road/ Droga”, chociaż jedynym kataklizmem jaki dotknął ten rejon to sami ludzie - plotki, broń, biedota i laboratoria metamfetaminy. Pośród tego wysypiska rozpaczy i apatii, młoda dziewczyna szuka ojca (człowieka za którym ciągnie się smuga przemocy i bólu) albo dowodu jego śmierci. W przeciwnym razie straci dom w którym żyje z młodym rodzeństwem i zwariowaną matką.

Magia kina
Film rozłożył nas na łopatki. Jego ciężki i lepki klimat otoczył nas natychmiast, przyspieszając bicie serca i podnosząc emocje. Narkotyczny obraz rozkładającego się świata nie pozostawi nikogo, mającego większą wrażliwość od paczki zapałek, obojętnym. Znów poczuliśmy, że kino może chlasnąć w policzek zwracając uwagę na ważne sprawy, a nie tylko wywoływać głośny rechot. Wielkie brawa dla reżyserki Debry Granik, której jest to dopiero drugi film.



Dwie gwiazdy
Jennifer Lawrence (nominacja do Oskara za tę rolę) jest niesamowita w roli Ree Dolly. Jej wdzięk, połączony z ciętym językiem i prowincjonalną fizycznością, wyznacza rytm tego filmu. John Hawkes (również nominowany do Oskara) jest przerażający i sugestywny do bólu jako chudy Teardrop, którego boi się nawet szeryf. Próżno szukać w  hollywoodzkiej fabryce tak wspaniałych kreacji.
 
Wsi spokojna...
Warto wybrać się do kina (w Polsce już za niecały miesiąc) na ten film jeszcze z jednego powodu. By zobaczyć jak wygląda specyficzna amerykańska wieś, gdzie duch małych autonomicznych społeczności z XIX wieku jest jeszcze silnie zakorzeniony w psychice ludności. Gdzie nie rozmawia się głośno na wiele tematów. Gdzie każdy ma kilka sztuk broni w domu. Gdzie silniejszy może więcej. Itd...



Po burzy nadchodzi...
Dwa malutkie kurczaczki, przyniesione w brudnej szmacie przez Teardropa, na koniec filmu, każą myśleć, że jeszcze nie wszystko stracone. Że tlić się zaczyna nadzieja na „normalne” życie. Jest to jedna z najpiękniejszych scen poprzedniego roku.

0 comments:

Post a Comment

Archiwalia

Powered by Blogger.