Istna perła wśród hollywoodzkiego crapu.
Pragnienie Jest Wszędzie (Jestem Miłością / Io Sono l'Amore)
Trafiony zatopiony
Nie wiemy jak zacząć. „Jestem Miłością” roztrzaskał nas na kawałeczki i siedzimy cały czas z otwartą gębą zastanawiając się, czy w ogóle uda nam się zawrzeć w tej opinii parę procent emocji, jakie towarzyszyły nam podczas seansu. Wybaczcie więc jeśli zbyt często pojawiać się będą w dalszej części przymiotniki „naj”. Albo zobaczcie ten film.
Temat?
Znudzona Emma (Tilda Swinton), matka dwóch dorosłych synów, zakochuje się w przyjacielu jednego z nich (z wzajemnością). I tyle. Ale jest to tylko pretekstem do poruszenia całego spektrum zagadnień (od homoseksualizmu, przez globalny biznes, po poddanie się prawdziwej miłości) - ukazanych jako konflikt młodego ze starym.
Master! Master!
Ten film bierze cię w swoje ręce i robi z tobą co chce. Dawno nie odczuliśmy jak coś owija nas w tak totalny sposób wokół swojego palca, kierując nas tam gdzie chce. Tak czuliśmy się podczas projekcji. Poprzez obraz, muzykę, niesamowite zdjęcia i montaż, aż po wspaniałą Tildę Swinton w głównej roli – każdy element oddziaływuje prawie że podskórnie. Pułapek zastawionych na biednego widza jest bez liku, a im więcej razy dajesz się nabrać, tym większą sprawia ci to przyjemność. Jesteśmy na kolanach!
Esencja
To na co patrzymy na ekranie jest genialne. Zmysłowość jedzenia krewetki czy sugestywność pożądania w scenie miłosnej na łące (bez uciekania w tandetne „pokazanie tyłka”) to tylko dwa przykłady scen, które na zawsze znajdą się w naszej filmowej pamięci. A takich momentów jest o wiele więcej. W porównaniu do amerykańskich filmów (nie ukrywamy – zdecydowana większość jakimi się zajmujemy, to tak zwane holywoodki), dzięki „Io Sono l'Amore” odkrywamy, że istnieje kompletnie inny poziom wrażliwości. To jak łyk źródlanej wody na mecie maratonu.
Obligatoryjnie
No i proszę. Znów możemy z czystym sumieniem zachęcić was do obejrzenia filmu, który pokazuje czym jest kinowa magia. Dajcie się przenieść do innego świata na dwie godziny i obejrzyjcie „Jestem Miłością”. Niewiele jest ostatnio tak świetnych rzeczy. Amen.
'
0 comments:
Post a Comment