Nie rewelacyjnie, ale nie najgorzej:
Beady Eye "Different Gear, Still Speeding"
Oasis bez Noela. Posłuchamy i coś w tym tygodniu napiszemy (nie wczesniej niż w czwartek). Wszak to co słyszeliśmy tak złe nie było. Z pewnością kandydat na najgorszą okładkę roku.
Lykke Li "Wounded Rhymes"
Lubimy ją i to bardzo. Nie powalił nas singiel, ale recenzje w necie są rewelacyjne. Jeśli zachowa 30% zmysłowości jak z soundtracku z "Twilight" to będziemy zadowoleni. Przeczytacie w środę.
Anna Calvi "Anna Calvi"
Ktoś ją nam zaproponował jako damską wersje Nicka Cave'a. Hłehłehłe. Sprawdźcie sami, ale głęboki głos, ponury nastrój i zadziorne gitary to ciut za mało.
Papercuts "Fading Parade"
Przestrzennie, melodyjnie, wysokowokalowo. Nie powiemy - zainteresowaliśmy się. Może w piątek się uda coś napisać.
Faust "Something Dirty"
Dziadkowie - na scenie są już prawie 40 lat. Prekursorzy krautrocka. Teraz eksperymentują, udziwniają i dodają kilogramy psychodelii. A wszystko świetnie brzmi w dodatku. Kuszące!
The Streets "Computers And Blues"
Świetnie się słucha, co najmniej trzy kawałki można zabrać na imprezę. Koniec The Streets w przyzwoitym stylu. Czytajcie tutaj.
0 comments:
Post a Comment