Wednesday 9 March 2011








Na dzisiejszą kolacje - zbici ludzie i depresja na parze.

















Smutek Florydy (Życie Z Wojną W Tle / Life During Wartime)

Prawie idealny początek
Zaczyna się koncertowo. Scena w restauracji, oparta tylko na rozmowie pary, ucisza wszystkich na widowni. Napięcie w każdym wypowiadanym słowie wprost wgniotły nas w fotel. Od razu atakują cię barwy - zbyt intensywne, z przewagą pomarańczowego i żółtego. Jest smutno, wręcz depresyjnie - i pozostanie tak przez większość filmu.


Rodzinka
A będzie nam dane spojrzeć na życie dwóch sióstr (oraz ich najbliższych) - kruchej i nieporadnej Joy (Shirley Henderson) oraz samotnej matki Trish (Allison Janney). Trish rozstała się z mężem, który okazał się pedofilem - zgwałcił chłopca i właśnie wyszedł z więzienia. Joy spotyka się z telefonicznym zboczeńcem nadużywającym kraku. Podczas filmu będą miały szanse zmienić swój dotychczasowy los.

Cisi bohaterowie
Wymienione powyżej aktorki są wspaniałe. Ale film będzie się pamiętać dzięki drugoplanowcom. A mamy tam znane postacie. Charlotte Rampling - w króciutkim epizodzie w hotelu, jest przerażająca w roli przekwitłej uwodzicielki. Jej słowa, kierowane do kradnącego pieniądze z jej torebki Hindsa, po intensywnym seksie: "Bierz, w końcu ciężko pracowałeś. Jetem stara" zapamiętamy na długo.


Paul Reubens (Pee Wee Herman) z jego wielkimi smutnymi oczami i gwałtownymi zmianami nastroju - również.
Oraz  - chyba najlepszy - wstrząsający Ciaran Hinds w roli ojca-pedofila. Zgorzknienie oraz noszone przez niego brzemię (bo zboczenie zawarte ma w genach) można wręcz odczuć na własnej skórze.



Solondzoland
Warto jeszcze napisać, że film jest kontynuacją "Happiness". Oba zostały napisane i wyreżyserowane przez Todda Solondza, w obu grają różni aktorzy. Solondz jest jednym z tych twórców, którzy swój charakter odciskają na każdym aspekcie filmu. Albo ci się spodoba. albo nie. Ciężko nam sobie wyobrazić, byście obojętnie oglądali dialog trzynastolatka z matką o tym, że zrobiła się "mokra".



90 minut emocji
Ta mozaika intensywnych scen, ciepłych, pastelowych kolorów i smutnych losów to istna podróż przez przysłowiowe "sea of shit". Świetnie nam się to oglądało, ale ostrzegamy - nie jest to latający sobie zwiewnie filmik, tylko, czasami druzgocząca, opowieść o zagubionych ludziach, którym rzadko kiedy wyszło w życiu. Cała nadzieja w najmłodszej córeczce Trish, pięknie śpiewającej karaoke.

0 comments:

Post a Comment

Archiwalia

Powered by Blogger.