Tuesday 8 March 2011








Philip K. Dick tak pretensjonalnym nie był.












Lobotomię Raz! (Władcy Umysłów / The Adjustment Bureau)

Romans
Jest to - mimo wszystkiego co przeczytacie – historia o miłości. Matt Damon (grający aspirującego polityka) oraz Emily Blunt (w roli tancerki) zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia (mającego miejsce w łazience ekskluzywnego hotelu). I wszystko byłoby cacy, gdyby nie nadnaturalne biuro (ubrane w szatki federalnej agencji – CIA, FBI  czy DHS), strzegące wszechmogącego planu – wg którego nasi bohaterowie nie mogą być razem. Czujecie już co będzie kuleć najbardziej?



Niezidentyfikowane Obiekty Strzegące


Głównym pomysłem - jak odróżnić ten romans od tysięcy innych - jest biuro nadnaturalnych agentów (aniołów? – film niestety  stara się być ultrauniwersalny i nie pojawia się w nim żadna religijna konotacja), wkraczających między Matta i Emily. I słuchajcie: zyją oni o wiele dłużej niż ludzie w jakimś wielkim biurze w Niewiadomogdzierodzie; jeśli są blisko osoby potrafią przewidzieć jej zachowanie; jeśli jesteś otoczony wodą to możesz czuć się bardziej bezpieczny, bo ich zmysły jakoś nie działają jeśli teren na którym stoisz nie jest powiązany z kontynentem; nie jest ich wystarczająco dużo, więc wielu robi na półtora etatu,; muszą mieć jakieś nakrycie głowy (czapka, kapelusz) bo tylko tak mogą przenosić się z miejsca na miejsce dzięki portalom w drzwiach... Jeszcze jedno - mają podręczne notesiki, które są updejtowane na żywo (niezłą muszą mieć sieć – to chyba już 5g) pokazując jak zmienia się boski plan.  Wow  - serio?

Storyline Do Looftu
Co prawda chemia między Damonem a Blunt jest całkiem niezła i film ma parę przyzwoitych momentów (polityczny początek filmu, czy końcowa sekwencja ucieczki), to scenariusz leży  na plecach (właśnie został odliczony do dziesięciu – Nicholas Cage zawitał na moment z „Drive Angry”). Co powiecie na fakt, że po jakiś czterdziestu minutach, pokazuje się nagle napis 3 lata później i film kontynuuje wątek romansu jak gdyby nigdy nic. Trzy lata! Taki szmat czasu temu to nie mieliśmy jeszcze tego bloga. Podobnie naciąganych momentów jest później cała masa. Np. postać czarnego agenta, pomagającego Damonowi, nie ma żadnego uzasadnienia. (Ot po prostu musimy wstawić dobrego Afroamerykanina?).

















Kciuk w dół
Film chce nam coś ważnego przekazać i podbudować przed majowym sezonem miłosnych porażek – jeśli wasze uczucie jest wystarczająco silne, to pokonacie wszystkie przeszkody. Fajnie, tylko że film jest za cienki i pretensjonalny by zostało to z widzem po wyjściu z kina. Nie warto tracić czasu na rozczarowanie.  



0 comments:

Post a Comment

Archiwalia

Powered by Blogger.