Tuesday 21 February 2012







Piszemy to po raz setny - to dla nas jeden z TYCH zespołów. NAJWAŻNIEJSZYCH.











Nie zliczymy ile kacowych ranków i leniwych niedziel spędziliśmy przy ich muzyce i jak pięknie było leżeć w łóżku słuchając "Thrillera", "Nixona" lub "It's A Woman", popijając alkaseltzer i wracając do życia. Pomimo utraty wiary od podwójnego "Oh Cmon/No You Cmon", że nagrają coś porównywalnego do tych trzech płyt, to zawsze z naiwnym uwielbieniem słuchamy nowych nagrań Lambchopa.

I co? Oprócz świetnego "2B2" (DO POSŁUCHANIA NA PEWNO), który na długo zajmie miejsce w naszym odtwarzaczu i paru niezłych piosenek, płyta nie jest najlepszą wizytówką zespołu. Jeśli ich nie znacie, to nie słuchajcie więcej nagrań z tej płyty. Sięgnijcie po któryś z wymienionych w pierwszym zdaniu albumów. Bo jest nudno, wtórnie (chociaż to słowo w przypadku kapeli, która nigdy nie wyszła poza "altcountry" brzmi śmiesznie) i Kurt Wagner nie śpiewa już falsetem.

A my dajemy Wam jeszcze jedną propozycję i idziemy wsłuchiwać się w nowe Tindersticks.




DO POSŁUCHANIA:

Dla wytrwałych: 03 Gone Tomorrow

0 comments:

Post a Comment

Archiwalia

Powered by Blogger.