Friday 2 September 2011







Dobra obsada, świetny scenariusz, śmieszy i wzrusza. Oto nasza premiera tygodnia.












Ale głupiutcy te ludzie
 

Good old Buk
Jak pisał Bukowski: "miłość to taszczenie worka gówna przez ocean szczochów". Film co prawda nie jest aż tak drastyczny, ale pokazuje, że oprócz tego, jest ona też pokrętna niczym labirynt. I że bardzo często okazuje się, że to co myśleliśmy nijak ma się do rzeczywistości. Nie przerażajcie się jednak - jest to bardzo przyjemna komedia, naszpikowana gwiazdami i inteligentnie budująca emocje do zaskakującego finału.

Opiekunka i opiekowany

A było to tak:
Cala (Steve Carell) zdradziła zona (Julliane Moore). Wyprowadza się z domu i topiąc smutki w słodkich drinkach, spotyka w końcu Jacoba (Ryan Gosling) - bogatego przystojniaka, który do mistrzostwa doprowadził sztukę uwodzenia kobiet. Jacob postanawia pomóc Calowi w trudnych chwilach i zmienia jego styl, uczy go podrywania kobiet, ale co najważniejsze - przywraca mu wiarę w siebie i poczucie pewności. Ale Cal to ciepła klucha - zaczyna tęsknić do żony. Szanse na powrót ma, ale droga jest kręta i długa. (Warto w tym akapicie wspomnieć, że Gosling - Carrell tworzą świetny duet na ekranie, który śmieszy bardzo często).

Carrell po odmianie

Miłosny miszmasz
Jak zauważycie w miarę upływu czasu projekcji - każda postać jest uwikłana w jakieś pokręcone uczucie. Od zakochania się po uszy, po głupie nieporozumienia  - cały ten miłosny węzeł skonstruowany jest z kunsztem. Oddajemy scenarzystom co cesarskie - udało im się uniknąć płycizny i sztuczności. Również duży plus dla reżyserów (Glenn Ficarra oraz John Requa) za sprawne poprowadzenie plejady gwiazd.

To właśnie ten związek jest głównym tematem filmu

Aaah... Gwiazdy
Obsada robi wrażenie i co najważniejsze nie rozczarowuje na ekranie. Oprócz wyżej wymienionych, mamy tu jeszcze: Emmę Stone, Marisę Tomei oraz Kevina Bacona.

Film, który możemy polecić
Z naszego początkującego sceptycyzmu nie zostało nic pod koniec seansu. Wyszliśmy z kina zadowoleni i w lepszych humorach, bo dostaliśmy dobre filmowe danie. Akurat na osłodzenie końca wakacji. Polecamy!


0 comments:

Post a Comment

Archiwalia

Powered by Blogger.