Monday 16 May 2011








Problem z ta płytą jest taki, że za każdym razem coraz mniej się podoba.








Big Bang
Czyż ten filmik nie jest świetny? Tak. Czy można sobie wymarzyć lepszy pomysł na promocję albumu w czasach youtube'a? Nie. Czy jest to dobry album? Nie.

Silent Warning
Ma parę fajnych fragmentów (zerknijcie na dół), ale większość kawałków z trudem wytrzymuje próbę trzeciego przesłuchania. Jest najzwyczajniej w świecie nudno. Wiemy, że ich postać, głosy i charyzma wciąż są na wagę złota, ale pomysły systematycznie im się kończą. I daliby sobie już spokój z tymi półminutowymi przerywnikami, które stają się nudniejsze z płyty na płytę. A na kpinę zakrawa fakt, że duet z Santigold to największa kaszanka tego krążka. Sorry Boys, ale za mało muzyki w tym wszystkim.

A bit better than The Strokes
Naprawdę chcieliśmy by Beastie Boys udowodnili nam, że zbyt wcześnie przestaliśmy czekać na ich albumy, ale się nie udało. Aż tak wielkimi fanami widać nie jesteśmy. Chociaż lepiej wypadli od zespołu w nagłówku.


Do posłuchania:

Na pewno: 12 Lee Majors Come Again


Dla wytrwałych: 14 Here's A Little Something For Ya

2 comments:

  1. to nie jest zły album!
    koniec!
    dYL

    ReplyDelete
  2. czekam na wasze recenzje:
    explosions in the sky
    cage the elephant
    manchester orchiestra
    chyba że one nie ""leżą Wam"
    dYL

    ReplyDelete

Archiwalia

Powered by Blogger.