Tuesday 12 April 2011










Sofia Coppola nakręciła film dla 0.0001% populacji - hollywoodzkich gwiazd.











Samotność megagwiazdy (Somewhere. Między Miejscmi / Somewhere)

Nie dla mas
Jak do cholery szary kinoman, ma nawet mrugnąć okiem na los supergwiazdy Hollywoodu, bajecznie bogatego Johnny'ego? Jeździ Ferrari, sypia z każdą dziewczyną na skinienie ręki, we Włoszech przyjmują go lepiej niż prezydenta Polski i jego jedynym poważnym problemem jest kwestia, czy upić się 16-letnią whisky czy importowaną brandy. Nawet jego 11-letnia córka wydaje się w miarę szczęśliwą i poukładaną nastolatką. O co więc chodzi?

Smutek milionów na końcie
Ano o to, że w tym całym luksusie, biedny Johnny ma deprechę. Bo jego życie jest takie puste. Przepadło mu wychowanie dziecka, nie ma przyjaciół, wszystko co robi jest sztuczne i powierzchowne. Buuuhuuu! My mu nie wierzymy. Już Kaliber 44 rapował "tylko bogaci mogą mówić, że pieniądz nie daje szczęścia".

Kulisy
Może kogoś zainteresować kilka scen "od kuchni" hollywoodzkiej fabryki: prasowa konferencja, fajna scena z charakteryzacją, czy zwykłe odbieranie telefonu od agenta.

Plusy
Muzyka - fajnie, że Sofia Coppola zaprosiła Phoenix do współpracy, bo oprawa muzyczna wyróżnia się na plus. Zdjęcia - świetne. Widać niespotykaną wrażliwość i wyczucie w prowadzeniu kamery i jest to jeden z elementów, które pomogły nam obejrzeć film do końca. Jeszcze gra aktorska, która nie zawodzi. Stephen Dorff (Johnny) oraz Elle Fanning (córka) tworzą bardzo wiarygodny duet.

Paradeaux
Po ostatnim akapicie, moglibyście pomyśleć, że nie jest tak źle. I w sumie wielu też tak pomyślało (film zdobył Złotego Lwa w Wenecji!), ale tutaj w dadaniusie musimy być szczerzy sami z sobą. Ciężko wytrzymać na "Somewhere" do ostatniej klatki, ma on strasznie rozczarowującą końcówkę i zwyczajnie jest nudny i ciągnie się jak przysłowiowe flaki z olejem. Dada.. m!:

 PS. Już nie mieliśmy siły wyżyć się nad polskim tytule. Szkoda słów...

0 comments:

Post a Comment

Archiwalia

Powered by Blogger.