Monday 4 April 2011





Pogoda pomogła percepcji. Alkohol, fajka i można zgasić światło.














Bill/Smog
Bill Callahan kiedyś występował jako Smog. I chociaż nigdy już nie napisze takiego „Cold Blooded Old Times” to co kilkanaście miesięcy wydaje nowe albumy i zawsze możemy znaleźć na nich coś wyjątkowego i fascynującego.

Narzędzia
„Apocalypse” to siedem oszczędnych aranżacyjnie utworów, utrzymanych w tradycji amerykańskiego folku/westernu w których na pierwszym planie wysuwa się gitara, oraz oczywiście jeden z najlepszych męskich głosów we współczesnej muzyce. Mamy też okazjonalne pianinko, fleciki i elektryczną gitarę. 

Polecamy bo...
Te czterdzieści minut smęcenia fascynuje. Pochłania cię po drugim, trzecim przesłuchaniu i z przyjemnością będziesz tej płyty słuchać jeszcze przez wiele tygodni. Bo albo tekst albo aranżacja albo wsiąkające w ciebie wręcz organicznie, melodie zawsze powodują, że chcesz jeszcze raz włączyć "Apocalypse".

Lyrics
Callahan to świetny tekściarz i pokazał swój talent na tej płycie. Poczytajcie tylko te trzy przykłady:

"Afghanistan, Vietnam, Iran, Native American
America!
Well everyone's allowed a past they don't care to mention
America! America!" 
(America)
 
"In conclusion, leaving is easy
When you've got some place you need to be"
(Riding For The Feeling)
  
"Good plans are made by hand
I'd cut a clearing in the land
And for a little bed
For her to cry comfortable in"
  (Baby's Breath)

Satysfakcjonujące
Chyba po raz pierwszy na dadaniusie możemy napisać: ten album trzeba słuchać w całości. Nie ma tam żadnego singla, żaden kawałek nie wybija się ponad inne. I dawno już nie "baliśmy" się wcisnąć stop, by nie przerywać Callahanowi jego opowieści. 


DO POSŁUCHANIA:

Na pewno: 03 America!


Dla wytrwałych: 07 One Fine Morning

0 comments:

Post a Comment

Archiwalia

Powered by Blogger.