Sunday 4 September 2011








Płyta z kwietnia tego roku, ale weszła nam w głowę i okazało się, że to jej najczęściej słuchaliśmy w ostatnich kilku miesiącach. Świetna, eklektyczna rzecz.







Vive La Canada
Pochodzą z Kanady i jest to ich czwarty już album. My poznaliśmy ich przy okazji klipu do piosenki Woman i co prawda troszkę buńczucznie napisaliśmy, że będzie to jedna z piosenek tego wiosnolata. Ale po nabyciu albumu okazało się, że "Creep On Creepin' On" przerósł nasze oczekiwania. I stał się jednym najlepszych wydawnictw tego roku.



Chemikalia tego nie potrafią
Naszą miłość do tej płyty nie można tak do końca racjonalnie wytłumaczyć. Muzyka osadzono głęboko w bluesie (którego nie lubimy), bluesem nie jest. Ciąży na niej jakiś pokręcony klimat i lat pięćdziesiątych, i mroczne zakamarki  duszy Nicka Cave'a, i duszne romantyczne lato. Otwierający płytę "Bad Ritual" powinien zawładnąć wami od pierwszego przesłuchania swoim narkotycznym pianinkiem i mrocznym refrenem. Przynajmniej tak było w naszym przypadku.



DadaBest
I tyle. Mamy nadzieję, że cztery utwory do posłuchania przekonają każdego sceptyka, a my chcieliśmy jeszcze tylko dodać, że od opiewanego przez nas "Woman", płyta ma dwa jeszcze lepsze numery. Oto one:






0 comments:

Post a Comment

Archiwalia

Powered by Blogger.