Świetnie wyprodukowane i zagrane. Zgrabnie opowiedzona historia. Parę niezłych melodii. No i jeszcze w grudniu nie słuchaliśmy muzyki z taką przyjemnością. Brawo.
Trochę obawialiśmy się czy w ogóle mamy po co zasiadać do słuchania tego albumu. Ani wielkimi fanami The Roots, ani tego rodzaju muzyki (bez wdawania się w pierdoły w stylu neo-jazzy-hip hop-soul) nie jesteśmy. Ale od razu wam powiemy - warto.
Mimo trochę kulawego środka, daje się tego wysłuchać w całości bez większych zgrzytów, zwłaszcza, że Questlove i spółka co rusz zaskakują albo ciekawym samplem, albo fajnym gościnnym głosem. No i całość trwa niecałe 40 minut. Ale najważniejsze, to fakt, że panowie umieją układać dźwięki. I jest w tym dusza.
Końcówka - od świetnego "Tip The Scale" po ostatni dźwięk "Finality" jest przepiękna i chociaż wzięta od Sufjana Stevensa, to słucha się tego fantastycznie!
DO POSŁUCHANIA:
Na pewno: 10 - Tip The Scale: (nie w całości, bo nic lepszego nie ma)
Dla wytrwałych: 03 - Make My
0 comments:
Post a Comment